Cel numer 2 - blogi. Bardzo mnie wciągnęły i chociaż pochłaniają sporo uwagi to warto się nimi zajmować. Blog dyscyplinuje, motywuje do poszukiwania nowych smaków i uczenia się nowych rzeczy. Nie wyobrażam sobie bym miała je porzucić :) Zatem wśród celów na 2016 rok musi być dalszy rozwój blogów na jak najwyższym poziomie.
Cel numer 3 - fotografia. Rozwijać się dalej, pracować nad każdym zdjęciem, czytać, oglądać, wyciągać wnioski z pracy innych. Mam nadzieję że pod koniec grudnia zerknę sobie na zdjęcie, które zrobiłam dzisiaj (poniżej) i pomyślę: kurcze, przecież to się dało zrobić lepiej - a na dodatek będę wiedziała jak! :)
Przechodząc już do meritum: dawno nie zamieszczałam żadnego przepisu na surówki. Obecnie jest ograniczony wybór produktów i raczej robię takie, które już znacie, a bardziej się pewnie rozszaleję w tej dziedzinie gdy przyjdzie wiosna i sezon na świeże warzywa. Zdarza mi się jednak popełnić jakąś nową surówkę. Dzisiejsza jest pyszna, chrupiąca i wyrazista w smaku, ale wyważona i nie przesadzona w żadną stronę. No i pięknie pachnie (kalarepka generalnie ma piękny zapach kapuścianego głąba - taki słodki)
Surówka z kalarepy |
- 1 duża kalarepka
- 2 szklanki drobno posiekanej sałaty lodowej
- 1 mały pęczek koperku
- pół opakowania kiełków fasoli mung
- 1 małe opakowanie jogurtu naturalnego
- 1 łyżeczka musztardy
Przygotowanie:
Kalarepkę obrać i zetrzeć na grubych oczkach tarki. Dodać posiekaną sałatę, koperek i drobno pokrojone kiełki. Doprawić jogurtem z musztardą.
Smacznego!
Bardzo często korzystam z Twoich przepisów :) Są pyszne i ciekawe :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miły komentarz :) Ciesze się bardzo :)
Usuń