Rozpoczynam obiecany już jakiś czas temu cykl poświęcony odchudzaniu. Na pierwszy ogień temat dość trudny a czasami wręcz kontrowersyjny. Wczasy dla odchudzających się / wczasy dla aktywnych. Wiele osób szalenie sobie je chwali, inni mówią że to całkiem bez sensu.
Dla kogo? Jakich efektów się spodziewać? Gdzie? kiedy? Za ile?
- Dla kogo?
Na tego rodzaju wczasach można spotkać najróżniejsze osoby: z nadwagą po 50 kg , 20 kg aż do ludzi całkiem
szczupłych (oni są na ogół w większości i wybierają takie wczasy dla utrzymania
formy).
Jak najbardziej wsparcie na takim wyjeździe odnajdą osoby skryte, pełne
kompleksów i zawstydzone swoim brakiem formy. Na moim turnusie bardzo ich
wspieraliśmy – mimo, że lecieliśmy pierwsi podczas nordic walking wracaliśmy
zawsze na koniec grupy zmotywować tych najsłabszych i wiem, że bardzo im to
pomagało. Grupa szybko się zgrała (było około 15 osób) i motywowała pełne dwa
tygodnie. Można zatem poznać ciekawych, aktywnych ludzi i sporo się od nich w
tym czasie nauczyć – aktywności, determinacji, konsekwencji i zwykłej radości
życia.
W mojej ocenie taki wyjazd może pomóc osobie która:
-- Nie
wie jak powinna się odchudzać – Na wyjeździe zorientujecie się jakie posiłki
powinniście jeść, co wolno a czego nie. Zostaniecie poinstruowani w kwestii
napojów, zyskacie okazję by przekonać się że zdrowe jedzenie może być smaczne
(najczęściej jest – ośrodki bardzo o to dbają i starają się by klienci nie
narzekali na dietę mimo, że jest niskokaloryczna). Poznacie nowe, wartościowe
produkty i na pewno nie zabraknie okazji by się w czymś po raz pierwszy
rozsmakować i na stałe włączyć wartościowy, zdrowy produkt do swojej diety.
Nauczycie się prawidłowych ćwiczeń i nawyków.
-- Nie potrafi ZACZĄĆ – zacząć jest najtrudniej. Tyle zmian, wyrzeczeń, wszystko naraz wywracać do góry nogami… zakupy dietetyczne? (co kupić?) jakieś ćwiczenia (co ćwiczyć?) Koszmar! Jeśli macie problem z wykonaniem tego pierwszego kroku organizator wczasów zrobi ten krok niemalże za Was. Jedzenie poda na tacy, rozpisze grafik ćwiczeń, zorganizuje je i pokaże jak prawidłowo wykonywać. Macie tylko przyjechać i czerpać z gotowego a co najważniejsze – uczyć się. Wczasy to zmiana otoczenia, jedzenie podane pod nos, zorganizowany czas, który daje kopa i bardzo wiele uczy. Podczas 2 tygodni wczasów ZŁAPIECIE RYTM – po powrocie Wasz organizm sam będzie się upominał o śniadanie, bo się do niego przyzwyczai. Sam Was zmotywuje do ćwiczeń bo będzie ich potrzebował i Wy razem z nim. Przywykniecie do endorfin – hormonu szczęścia który pojawia się podczas ćwiczeń i będzie Wam go brakowało po powrocie. Jeśli te dwa tygodnie popracujecie w zgodzie z własnym sumieniem (zapłaciłam to korzystam i idę w ciągu dnia na wszystkie zajęcia) - będzie Wam ciężko po powrocie nie ćwiczyć wcale. 2 tygodnie starczą by złapać zdrowe nawyki, które potem łatwo jest kontynuować w domu (bo już wiemy jak, mamy najgorsze za sobą i jesteśmy w odpowiednim rytmie)
-- Przechodzi
kryzys motywacyjny – Na pewnym etapie odchudzania waga staje w miejscu mimo
ćwiczeń. Szczególnie osoby które nie urozmaicają swojej diety i katują się
jedzeniem w kółko tego samego (w mojej ocenie to błąd) mogą przechodzić taki
kryzys, dołek, brak wiary i frustrację ciągłą dietą. Wczasy dadzą Wam solidny
zastrzyk energii i chęci do działania a także wiele nauczą i być może
naprowadzą Was na lepszą ścieżkę odchudzania.
-- Chce spróbować czegoś nowego – W cenie takich wczasów często są najróżniejsze atrakcje (oczywiście mowa o sportach i rodzajach aktywności fizycznej). Organizatorzy starają się by zajęcia nie były monotonne i urozmaicają odchudzającym się pobyt na wiele sposobów. Zumba, basen, aquaaerobic, gry zespołowe, różne rodzaje ćwiczeń wzmacniających, rozciągających, wycieczki terenowe, gimnastyka na plaży, sporty walki i tak dalej. Może znajdziesz coś, co pokochasz i zyskasz zamiłowanie do jakiegoś sportu? To będzie prawdziwy skarb na drodze do zgubienia nadmiernych kilogramów – skarb nie do przecenienia.
- Jakich Efektów się spodziewać?
Długofalowych! Co
to znaczy?
Efektem jest
zmiana Twojego podejścia, złych nawyków i przekonanie się że zdrowe życie wcale
nie jest ani trudne ani nudne. Że da się bez tych hamburgerów bo nagle okazało
się, że szalejecie za pasztecikami z soczewicy! Że nie możecie już usiedzieć na
pupie przed telewizorem bo chciałoby się iść poćwiczyć albo chociaż na spacer.
Że tęsknicie za endorfinami.
Znam osobę która
miała nadwagi około 40 kg .
Na wczasach 10 dniowych schudła raptem 4 kg – niewielki wydawał się to krok biorąc pod
uwagę ile jeszcze zostało tych kilogramów do zrzucenia. Jednak po wczasach
okazało się że samochód poszedł w odstawkę – do pracy było tylko 5 km więc automatycznie
chciało się iść, a nie jechać. Pozostały dobre nawyki żywieniowe i dzięki temu,
co wypracowane zostało na wczasach w pół roku ubyło kolejne 25 kg ! Czy były wyrzeczenia,
dramaty, kryzysy? Być może. Ale była też determinacja i ten cudowny rytm
regularnych posiłków i codziennej aktywności. Reszta przyszła sama mimo że
dieta nie była rygorystycznie przestrzegana.
- Gdzie? Kiedy? Za ile?
Gdzie?
Gdziekolwiek. Ja wybrałam morze bo choruję na tarczycę i nad morzem najlepiej
się czuję. Są też takie wyjazdy w górach czy nad jeziorami, wystarczy poszukać
i wybrać jakiś ośrodek, który nam odpowiada. Jeśli macie solidną nadwagę raczej
odpuśćcie sobie góry, możecie nei dać rady i tylko się szybko przeforsować i
zniechęcić (to tylko moja prywatna opinia, znacie swój organizm lepiej i sami
podejmiecie najlepszą decyzję).
Kiedy? Wiosna lub
jesień. W lato upały mogą załatwić Wam wyjazd – bo jak tu iść na trening na
plaży pełnej parawanów w palącym, 40 stopniowym upale? Po 15 minutach będziecie
mieli dość. Pogoda majowa i puste plaże raczej dają większą nadzieję że
wytrwacie w treningu z przyjemnością.
Za ile? – Jednego stac na ośrodek z 5 gwiazdkami, inny będzie szukał najtańszej
opcji. Ceny wahają się od jakichś 800 złotych za tydzień wczasów do nawet kilku
tysięcy. Ja skorzystałam z promocji wiosennej i zapłaciłam 1500 zł za 2
tygodnie w miejscu o przyzwoitym standardzie (czyste pokoje, smaczne posiłki,
nic więcej mi nie potrzeba).
Moje wczasy
pomogły mi w lekkim kryzysie zdrowotno – motywacyjnym (tarczyca szaleje) i
nawróciły mnie na dobre tory dlatego polecam. Konkretnego ośrodka Wam nie
podaję bo nie o reklamę tu chodzi a bardziej samą informację czy warto jechać –
moim zdaniem jak najbardziej.
Jeśli macie
jakieś pytania dodatkowe – zapraszam do komentowania. Każda opinia o wczasach dla odchudzających może komuś pomóc podjąć decyzję dlatego nie wahajcie się opisywać własnych doświadczeń (również tych złych)
Załączam kilka
zdjęć z nad morza – niestety bez ćwiczeń bo wtedy ćwiczyłam a nie
fotografowałam :D nie odpuściłam 2 tygodnie ani jednych zajęć więc nie mam ani
jednego zdjęcia jak inni ćwiczą.
Pozdrowienia dla
turnusu majowego i do zobaczenia za rok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz jest bardzo mile widziany :)