wtorek, 27 października 2015

Wczasy odchudzające / Wczasy dla aktywnych opinie


Rozpoczynam obiecany już jakiś czas temu cykl poświęcony odchudzaniu. Na pierwszy ogień temat dość trudny a czasami wręcz kontrowersyjny. Wczasy dla odchudzających się / wczasy dla aktywnych. Wiele osób szalenie sobie je chwali, inni mówią że to całkiem bez sensu.

Dla kogo? Jakich efektów się spodziewać? Gdzie? kiedy? Za ile?






  1. Dla kogo?

Na tego rodzaju wczasach można spotkać najróżniejsze osoby: z nadwagą po 50 kg, 20 kg aż do ludzi całkiem szczupłych (oni są na ogół w większości i wybierają takie wczasy dla utrzymania formy).
Jak najbardziej wsparcie na takim wyjeździe odnajdą osoby skryte, pełne kompleksów i zawstydzone swoim brakiem formy. Na moim turnusie bardzo ich wspieraliśmy – mimo, że lecieliśmy pierwsi podczas nordic walking wracaliśmy zawsze na koniec grupy zmotywować tych najsłabszych i wiem, że bardzo im to pomagało. Grupa szybko się zgrała (było około 15 osób) i motywowała pełne dwa tygodnie. Można zatem poznać ciekawych, aktywnych ludzi i sporo się od nich w tym czasie nauczyć – aktywności, determinacji, konsekwencji i zwykłej radości życia.

W mojej ocenie taki wyjazd może pomóc osobie która:
--     Nie wie jak powinna się odchudzać – Na wyjeździe zorientujecie się jakie posiłki powinniście jeść, co wolno a czego nie. Zostaniecie poinstruowani w kwestii napojów, zyskacie okazję by przekonać się że zdrowe jedzenie może być smaczne (najczęściej jest – ośrodki bardzo o to dbają i starają się by klienci nie narzekali na dietę mimo, że jest niskokaloryczna). Poznacie nowe, wartościowe produkty i na pewno nie zabraknie okazji by się w czymś po raz pierwszy rozsmakować i na stałe włączyć wartościowy, zdrowy produkt do swojej diety. Nauczycie się prawidłowych ćwiczeń i nawyków.

--  Nie potrafi ZACZĄĆ – zacząć jest najtrudniej. Tyle zmian, wyrzeczeń, wszystko naraz wywracać do góry nogami…  zakupy dietetyczne? (co kupić?) jakieś ćwiczenia (co ćwiczyć?) Koszmar! Jeśli macie problem z wykonaniem tego pierwszego kroku organizator wczasów zrobi ten krok niemalże za Was. Jedzenie poda na tacy, rozpisze grafik ćwiczeń, zorganizuje je i pokaże jak prawidłowo wykonywać. Macie tylko przyjechać i czerpać z gotowego a co najważniejsze – uczyć się. Wczasy to zmiana otoczenia, jedzenie podane pod nos, zorganizowany czas, który daje kopa i bardzo wiele uczy. Podczas 2 tygodni wczasów ZŁAPIECIE RYTM – po powrocie Wasz organizm sam będzie się upominał o śniadanie, bo się do niego przyzwyczai. Sam Was zmotywuje do ćwiczeń bo będzie ich potrzebował i Wy razem z nim. Przywykniecie do endorfin – hormonu szczęścia który pojawia się podczas ćwiczeń i będzie Wam go brakowało po powrocie. Jeśli te dwa tygodnie popracujecie w zgodzie z własnym sumieniem (zapłaciłam to korzystam i idę w ciągu dnia na wszystkie zajęcia)  - będzie Wam ciężko po powrocie nie ćwiczyć wcale. 2 tygodnie starczą by złapać zdrowe nawyki, które potem łatwo jest kontynuować w domu (bo już wiemy jak, mamy najgorsze za sobą i jesteśmy w odpowiednim rytmie)

--        Przechodzi kryzys motywacyjny – Na pewnym etapie odchudzania waga staje w miejscu mimo ćwiczeń. Szczególnie osoby które nie urozmaicają swojej diety i katują się jedzeniem w kółko tego samego (w mojej ocenie to błąd) mogą przechodzić taki kryzys, dołek, brak wiary i frustrację ciągłą dietą. Wczasy dadzą Wam solidny zastrzyk energii i chęci do działania a także wiele nauczą i być może naprowadzą Was na lepszą ścieżkę odchudzania.

--   Chce spróbować czegoś nowego – W cenie takich wczasów często są najróżniejsze atrakcje (oczywiście mowa o sportach i rodzajach aktywności fizycznej). Organizatorzy starają się by zajęcia nie były monotonne i urozmaicają odchudzającym się pobyt na wiele sposobów. Zumba, basen, aquaaerobic, gry zespołowe, różne rodzaje ćwiczeń wzmacniających, rozciągających, wycieczki terenowe, gimnastyka na plaży, sporty walki i tak dalej. Może znajdziesz coś, co pokochasz i zyskasz zamiłowanie do jakiegoś sportu? To będzie prawdziwy skarb na drodze do zgubienia nadmiernych kilogramów – skarb nie do przecenienia.

  1. Jakich Efektów się spodziewać?

Długofalowych! Co to znaczy?
Efektem jest zmiana Twojego podejścia, złych nawyków i przekonanie się że zdrowe życie wcale nie jest ani trudne ani nudne. Że da się bez tych hamburgerów bo nagle okazało się, że szalejecie za pasztecikami z soczewicy! Że nie możecie już usiedzieć na pupie przed telewizorem bo chciałoby się iść poćwiczyć albo chociaż na spacer. Że tęsknicie za endorfinami.
Znam osobę która miała nadwagi około 40 kg. Na wczasach 10 dniowych schudła raptem 4 kg – niewielki wydawał się to krok biorąc pod uwagę ile jeszcze zostało tych kilogramów do zrzucenia. Jednak po wczasach okazało się że samochód poszedł w odstawkę – do pracy było tylko 5 km więc automatycznie chciało się iść, a nie jechać. Pozostały dobre nawyki żywieniowe i dzięki temu, co wypracowane zostało na wczasach w pół roku ubyło kolejne 25 kg! Czy były wyrzeczenia, dramaty, kryzysy? Być może. Ale była też determinacja i ten cudowny rytm regularnych posiłków i codziennej aktywności. Reszta przyszła sama mimo że dieta nie była rygorystycznie przestrzegana.


  1. Gdzie? Kiedy? Za ile?

Gdzie? Gdziekolwiek. Ja wybrałam morze bo choruję na tarczycę i nad morzem najlepiej się czuję. Są też takie wyjazdy w górach czy nad jeziorami, wystarczy poszukać i wybrać jakiś ośrodek, który nam odpowiada. Jeśli macie solidną nadwagę raczej odpuśćcie sobie góry, możecie nei dać rady i tylko się szybko przeforsować i zniechęcić (to tylko moja prywatna opinia, znacie swój organizm lepiej i sami podejmiecie najlepszą decyzję).

Kiedy? Wiosna lub jesień. W lato upały mogą załatwić Wam wyjazd – bo jak tu iść na trening na plaży pełnej parawanów w palącym, 40 stopniowym upale? Po 15 minutach będziecie mieli dość. Pogoda majowa i puste plaże raczej dają większą nadzieję że wytrwacie w treningu z przyjemnością.

Za ile? –   Jednego stac na ośrodek z 5 gwiazdkami, inny będzie szukał najtańszej opcji. Ceny wahają się od jakichś 800 złotych za tydzień wczasów do nawet kilku tysięcy. Ja skorzystałam z promocji wiosennej i zapłaciłam 1500 zł za 2 tygodnie w miejscu o przyzwoitym standardzie (czyste pokoje, smaczne posiłki, nic więcej mi nie potrzeba).


Moje wczasy pomogły mi w lekkim kryzysie zdrowotno – motywacyjnym (tarczyca szaleje) i nawróciły mnie na dobre tory dlatego polecam. Konkretnego ośrodka Wam nie podaję bo nie o reklamę tu chodzi a bardziej samą informację czy warto jechać – moim zdaniem jak najbardziej.

Jeśli macie jakieś pytania dodatkowe – zapraszam do komentowania. Każda opinia o wczasach dla odchudzających może komuś pomóc podjąć decyzję dlatego nie wahajcie się opisywać własnych doświadczeń (również tych złych)
Załączam kilka zdjęć z nad morza – niestety bez ćwiczeń bo wtedy ćwiczyłam a nie fotografowałam :D nie odpuściłam 2 tygodnie ani jednych zajęć więc nie mam ani jednego zdjęcia jak inni ćwiczą.

Pozdrowienia dla turnusu majowego i do zobaczenia za rok!

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz jest bardzo mile widziany :)